sobota, 28 września 2013
Jesień zawitała. Nie wiem czemu,ale przez natłok ostatnich wydarzeń straciłam poczucie czasu, dnia, godziny a co najgorsze pory roku. Raz coś wychodzi a raz nie. Raz dodaję zdjęcia,biorę udział w sesjach zdjęciowych a innym razem jestem bez grosza przy duszy z problemami, na które co najmniej nie zasługuje 21-letnia dziewczyna. I tak w kółko. Na brak adrenaliny nie narzekam, ale to już czas na inny post.
Ten ma być choć trochę pozytywny. Jeśli nie słowem,to w głównej mierze barwnymi zdjęciami.
***
Są w życiu człowieka godziny wydarte z życiorysu. Są również takie dni i miesiące. Gdy zostaje sam ze sobą, z własną egzystencją. Nazywa życie marną wegetacją. Wszystko zlewa się ze sobą, kolejne dni nie różnią się niczym od poprzednich i nie potrafi tego zmienić. Został sam, a nikt nie zauważył jakiejkolwiek zmiany, wszyscy zajęci są sobą. Nie ma dla niego różnicy, czy minęła godzina, dzień czy rok, bo i tak wszystko jest takie same. Został sam z piwem, czekoladą i jakimś filmem, który równie dobrze może nie mieć żadnej fabuły. Nie radzi sobie z tą sytuacją, z samotnością, odizolowaniem, lecz stara się tego nie okazywać. Zawsze najgorsze są pierwsze miesiące. Aż w końcu przychodzi przełom, kulminacja wszystkich trzymanych w sobie emocji, smutków, żali, złości. Uświadamia sobie, że przecież dał radę, że nie potrzebuje tych wszystkich sztucznych uśmiechów i nieważnych pytań, co u niego słychać. Żyje sam ze sobą i niczego więcej nie potrzebuje. Godzi się w końcu z samotnością i nie szuka nikogo, kto by chciał go przygarnąć do swojego życia. Wstaje z łóżka, wychodzi z domu i uśmiecha się. Lecz teraz prawdziwie, radośnie, całym sobą. Zdaje sobie sprawę, że walka ze światem nic nie wskóra. Choć już na zawsze w jego księdze życia pozostaną puste kartki wegetacji, to przestaje mieć dla niego znaczenie, gdyż w końcu zostały przerwane, uwolnił się od toksycznych myśli depresji i zaczął żyć dla siebie, nie patrząc na ludzi, których przy nim nie było. Zaczyna budować wszystko od nowa, bardzo powoli i ostrożnie, mając w pamięci ostatnie miesiące i wyciągając z nich lekcje. Tym razem się uśmiecha.
piątek, 20 września 2013
Mały miks ostatniego czasu.
***
Co się dzieje co dzieje się? Dobra zmiana na własne życzenie, w imię spokoju,choć z moją osobowością nie można by liczyć na spokój i ciszę. No chyba,że coś mnie gryzie.Opcja Niemcy, Wrocław jest jedną z najbardziej mi odpowiadających. Chyba lubię być w rozjazdach. Przyjemne z pożytecznym. Oby tak dalej.
Życie cały czas uczy mnie by nie planować zbyt wiele, czasami po prostu żyć chwilą. A On?Jest obok mnie, choć czasami tak obcy, taki zimny. Wiem,że trudno dotrzymywać mi kroku na bieżąco,może zbyt wiele wymagam a może tak już po prostu jestem skonstruowana.Wiem o tym.
sobota, 7 września 2013
Inspirations.
***
Raz na jakiś czas w życiu każdego człowieka ma miejsce jakieś określone zdarzenie,które powoduje długotrwałe skutki uboczne,coś jak choroba na skutek promieniowania. Może nie zawsze tak drastycznie to wygląda u każdego,ale z czym równać uszczerbek na psychice.
Ludzie się zmieniają, nieważne,że mają niezbyt kolorową przeszłość, liczy się fakt jak przeżyte doświadczenia wykorzystają w późniejszych etapach swojego życia.
Jedni potrafią,inni nie.. a Ona wciąż się uczy.
Popełnia gafy za gafami i wie,że nie jest nieomylna,że ma prawo do tego,że jest wolnym człowiekiem,co zresztą powtarza niczym życiowa mantra.
Czy tak jest, do końca sama nie jest o tym przekonana.
Ale jest jedno główne,najważniejsze pytanie,które każdy powinien raz na jakiś czas sobie zadać.. Czy jest szczęśliwa? I czy jest szczęśliwa bo tak czuje,czy tak jest wygodniej, bądź jeśli nie to czy z nadmiaru dobrobytu?Zasadnicza kwestia.
Bierz ile chcesz.
Bierz życie garściami.
Najlepiej dużymi.
Subskrybuj:
Posty (Atom)